Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Body Shop. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Body Shop. Pokaż wszystkie posty
Masła The Body Shop z linii świątecznej... 2018 :)

Masła The Body Shop z linii świątecznej... 2018 :)

Hej!

Cieszę się, że mój poprzedni wpis był tak chętnie odwiedzany :) Miałam ostatnio różne przemyślenia na temat zasadności istnienia tej strony, ale zainteresowanie wpisami naprawdę motywuje - byle tylko była chęć do tworzenia postów.
Dziś opowiem o masłach do ciała The Body Shop z ubiegłorocznej edycji świątecznej. Tak, nie pomyliłam się - z ubiegłorocznej. Tylko ja mam roczne opóźnienie z wpisami :D Jeśli mam jednak zdradzić przyczynę mojego opóźnienia jest to ciąża. Kiedy zakupiłam te cudne masełka jakoś wszystko zaczęło mi niemiłosiernie śmierdzieć. Mogłam używać jedynie bezzapachowych kosmetyków, więc te trochę sobie poleżały i poczekały na odpowiednią chwilę. Dziś zapraszam na wpis :)
the-body-shop-maslo, swiateczna-edycja-the-body-shop, vanilla-marshamllow-frosted-berries, mint-candy-cane
Denko - hitowy micel, męski szampon i ulubione masełko do ust

Denko - hitowy micel, męski szampon i ulubione masełko do ust

Cześć!

Jeszcze na początku istnienia tego bloga parę razy pojawiły się wpisy w ramach projektu denko. Potem moje ciasne mieszkanie nie pozwalało na trzymanie pustych opakowań, więc pozbywałam się ich na bieżąco. W tym roku postanowiłam jednak wrócić do tego projektu, ponieważ to bardziej motywuje do zużywania kosmetyków, zwłaszcza tych, które nie do końca nam pasują. Mam niestety tendencję do trzymania prawie pustych opakowań, które czekają na lepszy moment/ inny stan skóry/ wielki dzień - w zależności od tego czy kosmetyk bardzo mi się nie spodobał albo bardzo mi się spodobał, ale żal go użyć. Zapraszam na wpis!

garnier-fructis-szampon-grow-strong, the-body-shop-zel-pod-prysznic-moringa

żele pod prysznic The Body Shop

żele pod prysznic The Body Shop

Cześć!

Dzisiejszy post jest spóźniony o jakieś 3 miesiące :D Mamy marzec, a ja pokazuję zestaw świąteczny od The Body Shop, którego już dawno nie ma na półkach. Cóż... Lepiej późno niż wcale. Kiedy już zdołałam go sfotografować, z dysku zniknęły mi zdjęcia. Później miałam problemy z tłem, a dzisiaj nie mogłam dodać zdjęć do wpisu... Jednak udało się! Żele pod prysznic The Body Shop tak mnie urzekły, że byłoby nie na miejscu pominięcie ich w mojej kosmetycznej drodze :D Sama się sobie dziwię, myślałam dotąd, że tak naprawdę kosmetyki tej marki cechuje bardzo dobry marketing i PR, które sprawiają, że po prostu chcemy te kosmetyki posiadać. Przyznaję jednak, że te żele pod prysznic zdobyły moje uznanie.

the-body-shop-zele-pod-prysznic, the-body-shop-vanilla-

The Body Shop Wild Argan Oil Scrub + garść noworocznych przemyśleń

The Body Shop Wild Argan Oil Scrub + garść noworocznych przemyśleń


Witajcie!

The Body Shop to marka kosmetyczna, do której wzdychałam dłuższy czas. W końcu jednak sklep stacjonarny The Body Shop pojawił się w łódzkiej Manufakturze i przestałam tylko wzdychać :) Niedawno przypomniałam sobie również, że przecież miałam już okazję poznać trzy kosmetyki z linii arganowej The Body Shop: peeling, żel pod prysznic oraz masło. Nigdy jednak moje recenzje tych kosmetyków nie ujrzały światła dziennego, ponieważ nie zamieściłam ich na blogu. Czasem mam taką niechlubną tendencję do odkładania rzeczy na Święte Nigdy. Czas to zmienić.

the-body-shop-argan, peeling-the-body-shop
Linia arganowa The Body Shop (link afiliacyjny) pachnie w moim odczuciu dość intensywnie. Zapach całej serii jest mieszanką słodkości, egzotyki, olejku arganowego i czegoś czego nie potrafiłam nazwać. Sama zaakceptowałam ten zapach, ale moich domowników przyprawiał o ból głowy ze względu na dużą intensywność. Teraz, gdy sobie o nim przypomnę mam wrażenie, że tak pachnie luksusowe, zadbane ciało, wygrzane w słońcu Maroka :) 

the-body-shop-argan, peeling-the-body-shop
Peeling, a dokładniej scrub Wild Argan Oil to delikatny zdzierak. Drobinki zatopione w dość gęstym żelu subtelnie masowały moją skórę. Dla mnie jest to jak najbardziej w porządku, ponieważ nie lubię ostrych drobinek w peelingach. Przyznacie jednak, że 50 ml to bardzo mało. Dlatego oszczędnie sobie z nim poczynałam, ale i tak skończył się zbyt szybko. Skóra po użyciu peelingu pachniała jeszcze całkiem długo, była gładka i nieprzesuszona. Na skórze nie zostawało również nieprzyjemne uczucie lepkości.

wild-argan-oil-the-body-shop, the-body-shop-argan, peeling-the-body-shop
W zasadzie tak niewielkie opakowanie pozwoliło mi jedynie na skosztowanie możliwości The Body Shop. Dziś, kiedy mam stacjonarny dostęp do kosmetyków tej marki, mogę poznać inne linie i mam zamiar to uczynić. Nie mówię, że The Body Shop zawróciło mi w głowie, ponieważ uważam, że na rynku dostępnych jest wiele kosmetyków w niższych cenach, które działają równie dobrze. Ale trzeba spełniać swoje zachcianki :)

Zauważyłam ostatnio, że lubię sobie odmawiać przyjemności. Wszystko tłumaczę brakiem czasu, pieniędzy i dążeniem do minimalizmu. Efekt jednak jest taki, że robię jedynie rzeczy, które muszę, bo nawet odrobina szaleństwa nie przystoi osobie dorosłej. A moje ulubione ostatnio stwierdzenie to "nie mam czasu". Nie chcę Was tutaj zalewać swoimi negatywnymi przemyśleniami, ale może Wy też stoicie przed jakimiś dylematami. Powiedzcie mi, jak znajdujecie czas zupełnie dla siebie? Czy przychodzi Wam to łatwo? 
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :) 

Wygrane ostatnich miesięcy

Wygrane ostatnich miesięcy


Ostatnio zaniedbywałam trochę bloga, przyznaję się bez bicia. Dlatego uzbierało mi się trochę nowości, które właśnie chciałabym Wam pokazać.

Szczęście uśmiechnęło się do mnie i wygrałam jedno z trzech masełek do ust marki Nuxe. Na dłuższą recenzję przyjdzie jeszcze czas, więc na razie nie będę zdradzać, jakie mam o nim zdanie :)




Na blogu włosy muszą być długie udało mi się wygrać zestaw kosmetyków marki Safira. Wszystkie produkty to dla mnie zupełna nowość, więc tym bardziej jestem ich ciekawa.




W konkursie organizowanym na blogu Grota Bryza zostałam nagrodzona zestawem kosmetyków marki Sylveco. Ucieszyło mnie to bardzo, ponieważ od dawna chciałam wypróbować jakieś kosmetyki tej polskiej marki - szczególnie ciekawa jestem kremu brzozowego z betuliną.



Seboradin, będący sponsorem nagród w konkursie organizowanym na jednym z blogów, sprawił mi wielką radość. Udało mi się wygrać zestaw FitoCell. Marzyłam o nim od dawna, bo moje włosy nie chcą przestać emigrować (wypadać). Na razie jednak jeszcze nie rozpoczęłam kuracji, ponieważ kończę pootwierane produkty. 



I wisienka na torcie - zestaw The Body Shop - moja najnowsza wygrana na blogu sauria80world. Już nie mogę się doczekać kąpieli :)


Cieszę się bardzo, że szczęście uśmiechnęło się i do mnie, bo zawsze myślałam, że jestem pechowcem :D