Strony

Cześć!

Zawsze chciałam pisać posty podsumowujące dany miesiąc, ale jakoś się wstydziłam. Ciągle bowiem wydawało mi się, że nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Z pracy do domu i tak przez pięć dni w tygodniu. Zero "prawdziwego" życia. Ale czy trzeba co miesiąc wyjeżdżać na Bali, aby mieć się czym pochwalić w Internetach? No chyba nie. Na pewno nie. 

Alex Lewis case - by żyć pełniej


Już w lutym obejrzałam bardzo poruszający film na You Tube (nie chce jednak czekać do kolejnego miesiąca, tylko opowiedzieć o tym od razu). Jest to film o człowieku, który zachorował na zwykłą grypę, a skończyło się to tym, że stracił obie ręce oraz obie nogi. Powiem szczerze, że bardzo ciężko było mi to oglądać. Płakałam przez większą część filmu i wciąż zadawałam sobie pytanie dlaczego jestem taka niewdzięczna. Narzekam, nie cieszę się z tego co mam, a jestem zdrowa i silna. Mam dwie nogi i dwie ręce, więc tak naprawdę świat stoi przede mną otworem. A ja wciąż szukam wymówek. 
Film pochodzi chyba z 2016 roku, a ja byłam ciekawa jak potoczyło się życie tego człowieka. Znalazłam go na Instagramie i byłam pod wrażeniem. Świetnie sobie radzi: zdobywa szczyty, wspina się i porusza się na specjalnym rowerze. Robi to o czym ja nawet bałabym się pomyśleć. Dla mnie to niepojęte, ile siły może mieć człowiek.
Ten film przemówił do mnie bardziej niż poradniki czy motywacyjne blogi. Wiecie, obecnie jestem na urlopie macierzyńskim. I wciąż szukam sobie wymówek. Kiedy wrócę do pracy mój czas wolny drastycznie się skurczy. Zapewne będzie trudniej przeczytać mi książkę czy zrobić maseczkę. A teraz też mam gdzieś z tyłu głowy: "przecież nie masz czasu, bo dziecko", "nie możesz rozwijać swoich pasji, bo dziecko". Czy za pół roku to będzie łatwiejsze? Na pewno nie. Czy wtedy znajdę czas? Chciałabym twierdząco odpowiedzieć na to pytanie, ale nie wiem czy nie skłamię. Dlatego styczniowe postanowieie jest takie: chcę wykorzystać ten czas, który został mi na macierzyńskim na maxa, by potem złapać wiatr w żagle.


Rozrywka: film, książki, muzyka


W styczniu stała się rzecz niepojęta - przeczytałam aż 6 książek! To naprawdę świetny wynik. Zamiast przeglądać Instagrama, gdy dziecko śpi, po prostu wyciągałam książkę. I tak udało mi się przeczytać:

  • "Uwierz w Mikołaja" Magdaleny Witkiewicz - przyjemna, wciągająca opowieść w świątecznym klimacie, choć już od pierwszych stron wiadomo jak się skończy;
  • "Jeszcze się kiedyś spotkamy" Magdaleny Witkiewicz - podobała mi się bardziej. Pewnie dlatego że lubię książki o tematyce wojennej. Mamy tu wątek właśnie z II wojny światowej oraz wątek współczesny, które przeplatają się ze sobą. Polecam!
  • "Ósmy cud świata" Magdaleny Witkiewicz - to trzecia książka tej samej autorki i z całej trójki podobała mi się najmniej;
  • "A ja żem jej powiedziała.." Katarzyny Nosowskiej - co do tej pozycji to sama nie wiem... Niby mi się podobała, ale czy coś zmieniła w moim życiu? Czasem byłam przytłoczona ilością słów, które piętrzyły się na poszczególnych stronach. Nie wiem jak to opisać - czasem zostało napisane zbyt wiele na jeden temat i już człowiek nie mógł się doczekać kolejnego rozdziału;
  • "Pierwsza miłość" - Nataszy Sochy, Agnieszki Krawczyk i innych - był to zbiór opowiadań o pierwszych miłościach. Niektóre z nich były bardziej, inne mniej udane. Bardzo dawno już nie czytałam opowiadań, więc to coś innego;
  • "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes - to wspaniała historia. Wiem, że nie wszystkich interesują takie książki, ale ja już teraz rozumiem zachwyt nad tą pisarką. Na pewno nie jest to moja ostatnia książka tej autorki. 



Jeśli chodzi o filmy to udało mi się obejrzeć aż jeden - był to film pt. "Powiedzmy sobie wszystko". Jest to film o rodzinie, decyzjach, trudnych relacjach - można się wzruszyć i uśmiechnąć, czyli tak jak lubię. Widziałam w nim odniesienia do swojego życia, więc pewnie można mieć po nim jakieś przemyślenia. Polecam, jeśli lubicie takie nieskomplikowane obyczajówki z morałem.







Aktywność fizyczna


Tutaj nie mam tak spektakularnych wyników, dlatego że wciąż brak mi motywacji. Co prawda przestałam już wykonywać ćwiczenia dla kobiet w ciąży i przerzuciłam się na większy kaliber, ale wciąż krucho u mnie z samozaparciem. Do tego nieustający apetyt na słodycze. Znacie jakiś sposób, aby przestać wciąż myśleć o czekoladkach? W lutym chyba trochę inaczej do tego podejdę, bo w styczniu udało mi się zrobić "tylko" 4 treningi, a moje ciało już się prosi o więcej. Ćwiczyłam głównie z POPSUGAR Fitness

Kosmetyki

Jako że jest to blog kosmetyczny, muszę nadmienić, że w styczniu nie kupiłam żadnego kosmetyku. Jestem z siebie dumna, że po urodzaju kosmetycznym w grudniu po prostu sobie odpuściłam. Kupiłam jedynie pastę do zębów. Mimo to otrzymałam nagrodę w konkursie na profilu Bandi Cosmetics oraz zestaw kosmetyków L'Oreal od portalu Wizaż. Wszystko pokazywałam już na swoim profilu na Instagramie


A co na blogu?

Na blogu opublikowałam aż 6 wpisów! Mam naprawdę wiele pomysłów na wpisy. Trochę gorzej z czasem wolnym, bo jednak pisanie zajmuje trochę czasu, ale i tak jestem dumna ze styczniowego wyniku. Opisałam swoje hity 2019 roku w kategorii oczyszczania twarzy oraz masła do ciała The Body Shop z ubiegłorocznej edycji świątecznej. Nie mogło zabraknąć również projektu denko, który został zreanimowany po bardzo długiej przerwie. 

Dodałam również recenzję bardzo fajnego naturalnego peelingu Fresh&Natural. Na koniec miesiąca pojawiła się spowiedź z efektów stosowania suplementu Vitapil Mama

Głowa pęka mi od nadmiaru pomysłów na kolejne miesiące. Obym tylko znalazła w sobie motywację do działania.

A jak wyglądał Twój styczeń? Z czego jesteś dumna?


19 komentarzy:

  1. kurcze... z moim styczniem sprawa jest bardzo ciężka. Większość miesiąca spędziłam w domu. i tak prawdę mówiąc to mogę być dumna jedynie z tego, że nie przesypiam całych dni a mieszkanie jest wysprzątane :P Ale tak serio to poszukiwania nowej pracy są czasochłonne i wymagają cierpliwości. Ale jestem dumna z tego, że częściej mogłam się udzielać na blogu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jest powód do dumy :) Ja też chyba muszę pomyśleć o poszukiwaniu nowej pracy, ale na razie mnie to przeraża...

      Usuń
    2. ja poniekąd zostałam do tego zmuszona, bo skończyła mi się umowa w poprzedniej firmie :P trzeba się cieszyć z małych sukcesów :D

      Usuń
    3. No to z jednej strony nie zazdroszczę, ale z drugiej - widocznie na Ciebie na zasługiwali :D

      Usuń
  2. Bardzo interesujący wpis! Film świetny, ale ja się już tyle wypłakałam po pracy w szpitalu, że już nawet nie mam siły tego oglądać. Mój były mąż mówił, że za dużo przejmuję się pracą, więc jak straciłam prawa po długim chorowaniu, odechciało mi się wracać do zawodu. 6 książek na miesiąc to naprawdę dużo! I nie ma czego się wstydzić, ja jeszcze nie byłam na Bali, ani nawet nie zwiedziłam Europy, nie wiem czy zdrowie mi pozwoli tego dokonać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno Ci się uda - jeśli tylko chcesz! Dziękuję za tak długi komentarz. Ja też mam wrażenie, że wieloma rzeczami przejmuje się zupełnie niepotrzebnie :/

      Usuń
  3. Próbowałam czytać książkę Nosowskiej, ale się poddałam. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego jest tak wychwalana...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No momentami też nie dawałam rady. Gdyby była napisana przez kogoś innego, myślę, że o wiele gorzej byłaby oceniana...

      Usuń
  4. Piekne podsumowanie i cudowny styczen mialas, moj minal przyjemnie i oby nastepne takze :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Z aktywnością fizyczną u mnie to samo, brak motywacji, ale i czasu.. planuję od stycznia i może w lutym sie uda rozruszać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam od krótszych treningów, żeby po prostu przestać się oszukiwać...

      Usuń
  6. Czytałam ostatnio i polubiłam książki pani Witkiewicz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na macierzyńskim też można wiele zrobić dla siebie. Dobrze że masz motywację. A co do słodyczy, to naprawdę już nie wiem jak się ich pozbyć. Ja się cieszę z tego że w końcu udało się zadbać o kondycję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja ciągle odkładam ten moment kiedy przestanę je jeść, teraz napięta sytuacja przez koronawirusa też mi nie pomaga i wciąż po nie sięgam...

      Usuń
  8. a ja bardzo lubię takie podsumowanai! i uwielbiam moment kiedy wydaje się, że nic ciekawego się nie działo się nie robiło, a tu nagle prosze bardzo ile rzeczy można opisać! :) poza tym, też ćwiczę z pop sugar fitness! uwielbiam ten kanał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kanał jest super, filmiki są naprawdę zróżnicowane i można dostosować poziom do siebie ;) Polecam ten kanał wszystkim :)

      Usuń
  9. Co do Ochoty na słodycze mnie pomaga kostka gorzkiej czekolady raz dziennie jeśli mam ochotę na coś słodkiego oraz duża ilość owoców w diecie, dzięki temu coraz rzadziej myślę o słodyczach i nie mam na nie wielkiej ochoty, choć zdarza się troszkę zgrzeszyć w trakcie miesiączki, ale nie na tyle, abym miała wyrzuty sumienia 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że dzielisz się swoimi doświadczeniem. Muszę zaopatrzyć się w gorzką czekoladę o dobrym składzie i jakoś wyeliminować te słodycze ze swojej codzienności... ;)

      Usuń