Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nuxe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nuxe. Pokaż wszystkie posty
Denko - hitowy micel, męski szampon i ulubione masełko do ust

Denko - hitowy micel, męski szampon i ulubione masełko do ust

Cześć!

Jeszcze na początku istnienia tego bloga parę razy pojawiły się wpisy w ramach projektu denko. Potem moje ciasne mieszkanie nie pozwalało na trzymanie pustych opakowań, więc pozbywałam się ich na bieżąco. W tym roku postanowiłam jednak wrócić do tego projektu, ponieważ to bardziej motywuje do zużywania kosmetyków, zwłaszcza tych, które nie do końca nam pasują. Mam niestety tendencję do trzymania prawie pustych opakowań, które czekają na lepszy moment/ inny stan skóry/ wielki dzień - w zależności od tego czy kosmetyk bardzo mi się nie spodobał albo bardzo mi się spodobał, ale żal go użyć. Zapraszam na wpis!

garnier-fructis-szampon-grow-strong, the-body-shop-zel-pod-prysznic-moringa

Jak dbam o usta w okresie jesienno-zimowym?

Jak dbam o usta w okresie jesienno-zimowym?


Cześć!

W tym roku postanowiłam szczególnie zadbać o swoje usta. Spierzchnięte wargi były moją zmorą w okresie jesienno-zimowym chyba każdego roku... Na razie jednak dobrze sobie radzę. Zdecydowałam się używać trzech produktów: kokosowego masełka Nivea, pomadki peelingującej Sylveco i kultowego masełka Nuxe. Chociaż generalnie preferuję produkty w sztyftach, to zimą opatulam się szalem tak mocno, że nie lubię gdy usta przyklejają się do szalika :P Zapraszam wszystkich zainteresowanych, którzy chcą dowiedzieć się jak dbam o usta zimą.

Jak dbać o usta zimą?
Często zadawałam sobie to pytanie - jeszcze do niedawna. Dziś myślę, że ważne jest nie tylko nawilżanie, ale również złuszczanie naskórka - tak, by pozbyć się nielubianych suchych skórek. Peeling dla ust można wykonać za pomocą kryształków cukru połączonych odrobiną miodu. Pomocna może okazać się również szczoteczka do zębów, która zapewni nam delikatny masaż. Usta po takim "zabiegu" wyglądają świetnie i bez szminki, są bowiem lepiej ukrwione i wydają się pełniejsze. Ważna jest jednak systematyczność.


Osobom, które nie mają czasu/ochoty na kręcenie własnych peelingów, polecam pomadkę z peelingiem Sylveco. Jest to mój ulubiony produkt odżywczy - od kiedy poznałam tę pomadkę, używam jej wciąż i wciąż - nie wiem już, który z kolei to mój egzemplarz. Uważam, że sprawdzi się zarówno latem, jak i zimą.

Masełko Nivea w wersji kokosowej gości u mnie już po raz drugi. Jestem wielką fanką kokosa, a to masełko naprawdę świetnie radzi sobie z nawilżeniem ust. Miałam również wersję malinową, ale kokos zdecydowanie ją przebija. Używam kokosa na zmianę z Nuxe. Na początku nie byłam do niego przekonana, ale teraz polubiłam je. Jest bardzo wydajne, a do tego nieźle reperuje usta.

Kupując pomadkę ochronną bądź masełko do ust warto ponadto zwrócić uwagę na skład produktu. Szczególnie pożądane są różnego typu oleje, np. kokosowy, masło shea, witamina A, E. Kiedy skończy nam się pomadka, możemy do regeneracji ust z powodzeniem, wykorzystać miód.  


Myślę, że złuszczanie naskórka i porządne nawilżanie to kroki, które sprawią, że nasze usta będą wyglądać świetnie nawet w okresie jesienno-zimowym. Polecam Wam masełka Nivea (zwłaszcza kokosowe) oraz Nuxe, a także odżywczą pomadkę Sylveco. Jeśli jednak nie chcecie wydawać pieniędzy na kosmetyki, do pielęgnacji ust wystarczy Wam miód i cukier.

Chciałabym Wam również przypomnieć o akcji prowadzonej przez portal olx. Codziennie możemy "dokarmić" wybranego psiaka. Zachęcam Was - to nic nie kosztuje :)

Nuxe zestaw podróżny

Nuxe zestaw podróżny


Witam Was jesiennie. Nie zniknęłam, po prostu praca mnie wciągnęła na dobre... Mam nadzieję, że szybko wszystko wróci do normy, bo nie mam zbyt wiele czasu na swoje życie. Pozostanę jednak w temacie pracy i dziś opowiem Wam o zestawie, który towarzyszył mi podczas ostatniej podróży służbowej. Chodzi o zestaw pięciu miniaturek marki Nuxe. Marki, która od jakiegoś czasu mocno mnie intryguje. Zaraz pewnie odezwą się głosy oburzenia - jak to można opisywać działanie próbek. Ano można. Post ten ma na celu jedynie opisanie wrażeń, odczuć. Chcę zastanowić się, czy miniaturki zaintrygowały mnie na tyle, by kupić pełnowymiarowe opakowanie. W końcu chyba po to stworzono próbki, by próbować? Kto nie chce, niech nie zagląda dalej :)


Ja swój zestaw 5 miniaturek kosmetyków Nuxe (Nuxe travel kit) kupiłam w aptece internetowej za 19,99zł. Myślę, że była to korzystna cena, dlatego nie wahałam się długo. Kosmetyki zapakowane były w przezroczystą kosmetyczkę. Spodziewałam się, że całość będzie mniejsza, więc już na samym wstępie mile się zaskoczyłam. W skład zestawu wchodzą:
  • Woda micelarna z płatkami róży  30 ml 
  • Nuxellence Jeunesse Fluid przeciwstarzeniowy 15 ml
  • Huile Prodigieuse Suchy Olejek  (bez drobinek) 10 ml
  • Creme Fraiche Krem nawilżający do rąk i paznokci 15 ml
  • Żel pod prysznic 30ml

Pierwsze wrażenie: oczywiście zapach. Moim skromnym zdaniem jest ekskluzywny. I to bardzo. Każdy z kosmetyków pachnie inaczej, ale wszystkie zapachy są nieco specyficzne i dość silne.

Na pierwszy ogień poszedł żel pod prysznic. Nie oczekiwałam wiele, ale żel podołał. Niemniej nie zainteresował mnie na tyle, aby skusić się na pełnowymiarowe opakowanie.

Bardzo ciekawym produktem okazała się woda micelarna z płatkami róży. Dodam, że nie jestem fanką różanych kosmetyków (zgodnie z moim hasłem: róża tylko w pączkach). W przypadku wody Nuxe zapach róży jest wyczuwalny, aczkolwiek nie jest nachalny. A jak z działaniem? Kosmetyk nie podrażnia oczu, nie oblepia skóry. Nadaje specyficzne uczucie ukojenia, zwłaszcza mojej naczynkowej cerze. Cóż więcej powiedzieć. Jestem jak najbardziej na tak!

Fluid przeciwstarzeniowy z kolei to produkt zagadka. Być może jestem tak młoda, iż nie ma czego odmładzać (haha - taki suchar), ale produkt sam w sobie ma dość rzadką konsystencję. Moja skóra po prostu go "pije". Dla mnie ten fluid jest jak zwykły krem, który w dodatku słabo nawilża... Być może miniaturka 15ml to za mało. Za to na zdjęciach wychodzi świetnie.

Suchy olejek Nuxe skusił już niejedną kobietę :) W tym mnie. Lubię olejki, a ten jest rzeczywiście inny niż wszystkie! Wielki szacun dla producenta. Najbardziej polubiły się z nim moje włosy - nadaje im niesamowitą miękkość, nie obciążając ich. Nie odważyłam się jednak użyć olejku na ciało - zbyt duża powierzchnia do konserwacji :P Zakrętka miniaturki olejku jest nieco tandetna, złotko odpada. Ale i tak go polubiłam. Zapach jest intensywny, ciężki w moim odczuciu. Ale powoli przyzwyczajam się do tego aromatu, widząc, jak olejek działa na skórę twarzy czy włosy. 

Krem do rąk jest bardzo dobry. Nawilża na dłuższy czas. Dla mnie jednak zapach jest zbyt mocny, długo utrzymuje się na skórze. 


Reasumując, dwa produkty zaintrygowały mnie ogromnie: woda micelarna z płatkami róży i suchy olejek bez drobinek. Moim zdaniem miniaturki są świetnym sposobem na sprawdzenie, czy odpowiadają nam właściwości kosmetyków - zapach, konsystencja, działanie. Cieszę się, że miałam okazję sprawdzić, jak działa Nuxe. 
Znacie tę markę? Może macie jakieś swoje perełki Nuxe?

Ja miałam okazję używać słynnego balsamu do ust Nuxe w słoiczku, a moją recenzję znajdziecie tutaj.

Nuxe, Reve de Miel, Lip balm

Nuxe, Reve de Miel, Lip balm


Mały, elegancki słoiczek od dawna przyciągał moją uwagę. Jednak studencki budżet nie pozwala na takie wielkie szaleństwo :) Musiałam się zadowalać tańszymi produktami tego typu. Mój mały słoiczek wygrałam w konkursie organizowanym na jednym z blogów. Zachęcam do brania udziału w konkursach :) Czy i mnie zachwycił kultowy produkt Nuxe? Przekonajcie się same.


Nuxe, Reve de Miel - balsam do ust
Cena: ok. 40 zł
Dostępność: apteki
Pojemność: 15 g


Opakowanie:
Przyznam szczerze, że opakowanie bardzo trafia w mój gust. Wiem, że dla wielu z Was słoiczek nie jest najlepszą formą aplikacji. Mnie jednak opakowanie bardzo się podoba - jest solidnie wykonane i eleganckie. Podoba mi się jego minimalizm. 

Skład:



Moja opinia:
Jednoznaczna ocena tego balsamu sprawia mi niemałą trudność. Zacznę może od tego co mi się w nim podoba:
1) Po pierwsze, zapach! Wyczuwam w nim aromaty miodowo-cytrusowe. Słodkość jest przełamana kwaskowatością cytryny :) Zapach urzekł mnie od pierwszego użycia, jest bardzo naturalny,
2) Działanie - balsam Nuxe działa jak kojący plaster na popękane usta. Na noc sprawdzi się wyśmienicie. Zostawi Wasze usta nawilżone, gładkie i miękkie. Jeszcze rano wyczuwalna będzie cieniutka warstewka ochronna,
3) Ogólna prezencja moich ust po tym jak balsam w nie "wsiąknie" - wyglądają na zadbane i naturalne, ale bez sztucznego efektu nabłyszczenia. 


Co jednak mnie nie przekonuje do końca to:
1) konsystencja - pod wpływem ciepła palców zbita konsystencja nieco się rozpuszcza, jednak balsam nie sunie "gładko" po ustach,
2) mam wrażenie, że przez to traci na wydajności. Ciężko mi określić, na jak długo wystarczy ten mały słoiczek, ponieważ nie używam go systematycznie, raczej doraźnie, w naprawdę kryzysowych sytuacjach. Poza tym latem, moje usta są w lepszym stanie,
3) oczywiście cena.



Działanie trochę rekompensuje mi konsystencję, która nie przypadła mi do gustu. Do ust szukam zwykle czegoś o konsystencji balsamu nie peelingu bez drobinek. Tak, to chyba najlepsze określenie konsystencji - peeling bez drobinek peelingujących. Oczywiście, nie będę tu wydziwiać, ponieważ, moim zdaniem, działanie jest naprawdę porządne :)

A Wy? Miałyście do czynienia z tym kultowym kosmetykiem? Jakie są Wasze opinie na jego temat? Co myślicie o konsystencji? 

Ps Wracam! Dość długo nie było żadnego postu, ale obroniłam się już i mam teraz troszkę więcej czasu :) 

Wygrane ostatnich miesięcy

Wygrane ostatnich miesięcy


Ostatnio zaniedbywałam trochę bloga, przyznaję się bez bicia. Dlatego uzbierało mi się trochę nowości, które właśnie chciałabym Wam pokazać.

Szczęście uśmiechnęło się do mnie i wygrałam jedno z trzech masełek do ust marki Nuxe. Na dłuższą recenzję przyjdzie jeszcze czas, więc na razie nie będę zdradzać, jakie mam o nim zdanie :)




Na blogu włosy muszą być długie udało mi się wygrać zestaw kosmetyków marki Safira. Wszystkie produkty to dla mnie zupełna nowość, więc tym bardziej jestem ich ciekawa.




W konkursie organizowanym na blogu Grota Bryza zostałam nagrodzona zestawem kosmetyków marki Sylveco. Ucieszyło mnie to bardzo, ponieważ od dawna chciałam wypróbować jakieś kosmetyki tej polskiej marki - szczególnie ciekawa jestem kremu brzozowego z betuliną.



Seboradin, będący sponsorem nagród w konkursie organizowanym na jednym z blogów, sprawił mi wielką radość. Udało mi się wygrać zestaw FitoCell. Marzyłam o nim od dawna, bo moje włosy nie chcą przestać emigrować (wypadać). Na razie jednak jeszcze nie rozpoczęłam kuracji, ponieważ kończę pootwierane produkty. 



I wisienka na torcie - zestaw The Body Shop - moja najnowsza wygrana na blogu sauria80world. Już nie mogę się doczekać kąpieli :)


Cieszę się bardzo, że szczęście uśmiechnęło się i do mnie, bo zawsze myślałam, że jestem pechowcem :D